elsa i jack

elsa i jack

poniedziałek, 11 maja 2015

Rozdział 7 "Jesteśmy podobni"

No to wróciłam razem z nowym internetem! Mam nadzieję, że cieszycie się z tego powodu tak samo jak ja!

Sala z kominkiem, pusto... Przewrócone palenisko, wybebeszona (nie wiadomo w jaki sposób) kanapa, resztki drzwi w drzazgach, poniszczone drewniane płaskorzeźby na ścianach. Zabierać się stamtąd, dalej. Sala ze sferą snów, prawie pusto... Gdzieniegdzie sterty czarnego piachu i lodowo-piaskowe "rzeźby". Yeti wdrapują się po drewnianych filarach, by sprawdzić czy sfera z generatorem snów są całe. Znowu nie to czego szukam, dalej. Sala pod sferą snów, pełno... Wielka hala produkcyjna- zniszczona, stosy poniszczonych, połamanych zabawek, poprzewracanych filarów wyglądających jak cukrowe laski, zniszczone dekoracje, tabuny Yeti, niektóre ranne inne nie, podnoszą się sprawdzają stan towarzyszy, szacują zniszczenia, szukają wrogów... Nie obchodzi mnie to, dalej. Wydawała rozkazy. "Obejrzała" jeszcze z jakieś kilkadziesiąt sal. Wszystkie obrazy i myśli przekazywane jej przez cienie, pojawiały się w jej głowie naraz i znikały z przerażającą szybkością. Cały Biegun Północny, wszystkie jego zakamarki i sekrety zobaczyła i poznała w ułamki sekund. Gdyby nie była przyzwyczajona do władania i odbierania wszystkich przekazów od cieni, miałaby naprawdę potężną migrenę, albo co bardziej prawdopodobne te wszystkie myśli, obrazy i doznania sprawiłyby, że dostałaby pomieszania zmysłów, albo "eksplodowałaby" jej głowa. Jednak czarnowłosa była cieniowładną, władanie cieniami i widzenie ich oczami miała we krwi i było to dla niej zupełnie naturalne. Panowanie nad cieniami można porównać do prowadzenia stada dużych narwanych psów, na wielu smyczach. Jeśli zapewnisz im wystarczająco dużo rozrywek i zajęcia, będą się ciebie słuchać. Jeśli jednak tego nie zrobisz całe stado znudzonych psów zerwie się ze smyczy i będzie... no cóż rozróba totalna... Znudzony cień to zły cień, a jeśli cień zerwie się z więzów, jakie nakłada na niego cieniowładny, to wtedy może zrobić wszystko, dosłownie wszystko... Dlatego srebrnooka zawsze odsyłała wszystkie cienie do Istoty Rzeczy, gdy nie były potrzebne, a w razie potrzeby przywoływała tylko i wyłącznie taką ilość, nad którą na pewno zapanuje i ani jednego cienia więcej. Tego dnia jednak złamała swoją złotą zasadę i przywołała kilka razy więcej cieni niż powinna, a chociaż na razie żaden się nie zerwał nie była w stanie kontrolować wszystkich w każdej chwili i właśnie dlatego, prawie cały Biegun Północny został srogo dotknięty, a skutki były bardziej opłakane niż chciała i niż było potrzeba by Mrok uwierzył w to, że na razie trzyma z nim.
Przez jej głowę przebiegła nagła wiadomość i gdyby była w swojej cielesnej postaci i nie mknęła do stajni reniferów przejechałaby dłonią po twarzy (facepalm). Właśnie jej kochane cienie za bardzo się rozbrykały i przez przypadek zrównały z ziemią całe lewe skrzydło wraz z Gabinetem Pomysłów. Więcej zniszczeń, niż pożytku, pomyślała odsyłając część cieni, które starały się jej opierać bo chciały zostać, jednak wygrała, zawsze wygrywa...
Haely pędziła właśnie do stajni reniferów i przyjęła swoja cielesna postać. Od razu uderzyły w nią zapachy sierści, siana, nawozu, kilkudniowych marchewek (które już nawiasem mówiąc zaczynały gnić). Jako cieniowładna ma wyostrzone zmysły i wszystkie doznania zapachowe uderzają w nią kilka razy mocniej niż w zwykłego człowieka, można powiedzieć, że miała węch jak pies, nienawidziła tego. Zatkała nos i ruszyła już swobodnym krokiem. Słyszała każdy ton w podniesionych głosach, latające muchy, które przysiadywały na sianie i na sierści reniferów, które parskały próbując się odgonić. Nieznośna kakofonia dźwięków, dlatego tak bardzo lubiła odtwarzacze muzyki, mogła się od tego wszystkiego odciąć, a z biegiem lat szum w urządzeniu stawał się coraz mniejszy i znośny dla jej uszu. Nie wiedziała jak cieniowładni przed nią mogli przetrwać bez muzyki, chociaż ona dopiero od kilkudziesięciu lat posiadała przenośne odtwarzacze, po prostu wolała nie myśleć, że wcześniej wszędzie chodziła z zatyczkami do uszu.
Spoglądając na swoje paznokcie weszła przez drzwi, które cienie otworzyły specjalnie dla niej. Wydawała się znużona całą sytuacją i można było przypuszczać, że walka tocząca się przy saniach w ogóle jej ni obchodzi. Sprawiała jednak tylko takie wrażenie, chciała takie wrażenie sprawiać. Naprawdę setki ukrytych w różnych zakamarkach oczu i uszu dostarczały jej wszystkich informacji jakich potrzebowała i wiele więcej. Przez chwilę wpatrywała się w swoje paznokcie i zastanawiała się gdzie teraz pałęta się Frost. Ten w gorącej wodzie kąpany idiota nawet nie zaczekał aż Haely i jej cienie nie zakończą infiltracji Bieguna i nie podadzą nowej lokalizacji bitwy, bo Strażnicy musieli się ewakuować. Gdyby zaczekał to by o tym wiedział, nie czekał jego sprawa. Nagle podniosła rękę do góry i złapała bumerang, który zarz miał uderzyć ją w głowę. Na jej mentalny rozkaz jeden z cieni podpełz szybko, ścisnęła dłoń, z bumerangu pozostały drzazgi.
Strażnicy walczyli z koszmarami, których ciągle przybywało, wszędzie walał się czarny piach. Bumerangi Zająca świstały jej nad głową, a pisanko-bomby wybuchały w zetknięciu z mrocznymi kreaturami. North ciął koszmary szpadami, mleczuszki zbiły się w chmarę i razem atakowały, Piasek stworzył coś na kształt miecza świetlnego z Gwiezdnych Wojen tylko, że z piasku i walczył z Mrokiem, który posługiwał się swoją ulubioną bronią: kosą z czarnego piachu. Haely miała ochotę prychnąć, bo walka Mroka z Piaskiem przypominała kiczowatą parodię sceny z Gwiezdnych Wojen.
Mrok ją zauważył i posłał Haely spojrzenie z ukosa. Koszmary niemal natychmiast ją otoczyły, a ona choć zwykle tego nie robiła zaczęła się modlić w duchu, że zamrożony pacan pozbył się wtedy wszystkich koszmarów i żaden nie zdążył donieść Czarnemu Panu. Jednak jej wewnętrzna modlitwa nie została wysłuchana i koszmary jednocześnie się na nią rzuciły. W ostatniej chwili zdążyła się zdematerializować i sama stała się cieniem, by po chwili zmaterializować się z powrotem w innym miejscu z cichym "uff", koszmary zderzyły się łbami.
Elsę, która nie była w stanie zobaczyć ani Czarnego Pana, ani Haely, ani koszmarów, spętały macki z czarnego piachu, nie mogła krzyczeć ani się ruszyć, próbowała się szarpać, ale to nic nie dało. Fala czarnego pyłu zgromadziła się wokół białowłosej i zaczęła ją ciągnąć w kierunku czegoś co wyglądało jak powóz stworzony z mroku z zaprzężonymi do niego koszmarami w kształcie smoków o przeraźliwie żółtych ślepiach. Elsa próbowała się opierać, ale nie była w stanie, dłonie miała tak spętane, że prawie ich nie czuła i nie mogła użyć swojej mocy.
Haely widziała jak Strażnicy przegrywają, a Elsa znika w powozie. Unikała koszmarów jak się tylko dało, ale panowanie nad cieniami, ciągłe zmienianie postaci i różne uniki zaczynały ją wykańczać. Była okropnie zmęczona i próbowała złapać oddech. Jeszcze chwila i będzie pozamiatane, Czarny Pan wygra, ona stanie się niepotrzebna, a że zdradziła nie mogła liczyć na szybką śmierć, los Strażników również zdawał się policzony. Nagle zobaczyła, że coś zalśniło w kieszeni Northa. Jej oczy rozbłysły, a gdyby była postacią z kreskówki nad jej głową rozbłysłaby żarówka. Jeden z cieni wyjął lśniący przedmiot, a Haely natychmiast podbiegła i chwyciła go w dłoń, w tej samej chwili dematerializując się i unikając szpady Mikołaja. Gdy powróciła do cielesnej postaci w trzymała w dłoni kryształową kulę do teleportacji. Sama nie mogła posłużyć się portalem bo kolejne rozerwanie czasu i przestrzeni w tak krótkim odstępie czasu mogłoby skutecznie zakłócić porządek Istoty Rzeczy, jednak kryształowe kule działają na innych zasadach. Jeden z koszmarów rzucił się na nią, odskoczyła i niby to niechcący roztrzaskała kulę o podłogę w miejsce gdzie stał powóz. Portal się otworzył i niczym jeden wielki odkurzacz porwał w swoje odmęty powóz, Elsę i tuziny koszmarów, do portalu czarnowłosa posłała ruj cieni, w portalach gdzie wszystko znajduje się na granicach materii i antymaterii, role się odwracają, a koszmary w starciu z jej cieniami nie mają szans. Na dodatek cienie same trafią do Istoty Rzeczy, a ona nie będzie musiała się z nimi użerać.
-Ups...- szepnęła z kpiącym uśmiechem i rozpłynęła się. Jako cień zwiewała jeszcze szybciej niż zazwyczaj... Gdy już znalazła się na najbliższym lotnisku i wkradała się na pokład najszybciej odlatującego samolotu szeptała w myślach "Teraz mnie szukaj Mrok, powodzenia życzę".

***

Gdy Jack metodą prób i błędów w końcu dotarł do sali z saniami było już po wszystkim. Wszędzie walały się sterty czarnego pyłu, Mrok się ulotnił, Yeti szacowały straty, Zębuszka nastawiała mleczuszkom złamane lub zwichnięte skrzydełka, a Zając kulał na jedną łapę. Nigdzie jednak nie było śladu po Elsie... "Znów ją straciłem" przebiegło mu przez myśl, chociaż to było dziwne, bo nie pamiętał nic z ich znajomości...

***

Na granicy światów spotkały się dwie postacie. Mgła okalała wyrwane z rzeczywistości fragmenty murów i krajobrazu. Wszystko wokół przemieszczało się nieskładnie i było jedną wielką ruiną, choć kiedyś należały do świata realnego, teraz istniało tylko i wyłącznie na krawędzi targane falami czasu i przestrzeni. Dwie postacie lustrowały się wzrokiem. Spojrzenie czarnej postaci wyjawiało groźbę, wzrok białej niewzruszenie i stoicki spokój.
-Przecież sam się tego spodziewałeś- rzekła cicho postać ze srebrnymi włosami w białej sukni typu greckiego, a jej ramiona otulała biała peleryna z mgły.- Zdrada cieniowładnej była tylko kwestią czasu, pytaniem nie było "czy" tylko "kiedy".- Czarny pan jednak nie zwrócił szczególnej uwagi na jej słowa.
-A więc tu się ukrywałaś... na granicy czasu. Mogłem się domyślić, że nie zginęłaś kiedy skończyło się średniowiecze i nastał renesans. Szczególnie wtedy gdy powróciły motywy wzorowane na antyku.
Nigdy nie przestaniesz się wtrącać co?- zapytał z kpiną.
-Nie- stwierdziła Moira opierając się o kolumnę w porządku jońskim, która unoszona falami przestrzeni podryfowała w miejsce gdzie rozmawiali, a może to oni nieświadomie znaleźli się przy kolumnie, na Granicy nic nie jest takie jak się myśli na początku. -Chyba już zdałeś sobie sprawę, że nie ważne ile razy mnie zabijesz, ile razy będziesz myśleć, że się mnie pozbyłeś to będę powracać. Tak samo jest z tobą. Nasza dwójka zbyt mocno wryła się w kulturę i świadomość ludzką, by o nas po prostu zapomniano, byśmy mogli przestać istnieć. Nawet jeżeli już nikt nie będzie w nas wierzyć my i tak przetrwamy, bo zbyt dużo znaczyliśmy w minionych epokach, by pamięć o nas się zatarła. W tym sensie jesteśmy podobni... Ale jest jeden szkopuł... Ja nigdy nie przestanę być Strażniczka Przeznaczenia i nie ważne co się stanie, czy będę już kompletnym wrakiem czy nie, zawsze dołożę wszelkich starań by cię zniszczyć chociaż na kilka lat. Nigdy prze nigdy nie przestanę z tobą walczyć więc zapamiętaj to sobie i nie przychodź tu by szukać sojuszników! Ja zawsze będę twoim wrogiem, Mrok, po czasu kres!- wykrzyczała,

***

Elsa ocknęła się na śniegu, na jakiejś leśnej ścieżce. "Czy to był sen?" zadała sobie pytanie pocierając skronie, ale drobinki czarnego piachu, który walał się dosłownie wszędzie utwierdziły ją w przekonaniu, że to wszystko była prawda.
Była okropnie zmęczona i czuła się tak jakby ktoś przepuścił ją przez jakąś wyżymaczkę. Kompletnie opadła z sił. Nie miała siły się podnieść i leżała na śniegu.
Usłyszała turkot wozu i jej oczom ukazał się powóz ze sztandarem Arendell. Woźnica chyba ją zauważył, bo krzyknął coś do towarzyszy w powozie. Woźnica się zatrzymał. Z karety wysiadł mężczyzna w mundurze pałacowej straży, podbiegł do Elsy i pomógł jej się podnieść.
-Królowo co się stało? Księżniczka okropnie się martwiła...-powiedział pomagając wsiąść Elsie do powozu.

5 komentarzy:

  1. Nareszcie! Powrocilas z iście wspaniałym rozdziałem! Czekam na szybki next! Weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. WoooW ja cię krece... to. Było Suuuper! El cofnęła sie w czasie? Hmm ciekawe. ( albo czytam nie ze zrozumieniem)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem :( :C jestem nieogarem T^T czeeee(...)eeeemu?!

    Kingo! Nie paletaj sie za mną :•| Tłumaczenie :

    KINIA NIE PRZEŚLADUJ MNIE :•|
    -usia :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama mnie przesladujesz!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Ty! Jesteś na każdym blogu, i wszędzie Cię widzę T^T TY PRZEŚLADOWCO TY! ;-;

      ~usia

      Usuń