Postanowiłam nazywać rozdziały, chociaż nie jestem w tym zbyt dobra :) jakoś tak mnie wena wzięła i pomyślałam a co mi tam.
-Rozumiem... to znaczy nie rozumiem... ale staram się zrozumieć.- mówiła gestykulując dziewczyna w białej pelerynie. Kaptur opadał jej lekko na szmaragdowe oczy, a jej twarz była zwrócona w jasne oblicze Księżyca. Chodziła po dachu jednego z domów w tę i z powrotem, nie spuszczając wzroku ze swojego nietypowego rozmówcy. Dziewczyna czasem się chwiała, przystawała wtedy, brała oddech i znowu zaczynała krążyć, zawsze tak lepiej jej się myślało. Wsłuchiwała się w cichą odpowiedź niesioną przez wiatr.
-Tak wiem, że ścieżki losu zostały poplątane, doskonale zdaję sobie z tego sprawę i właśnie dlatego...
-Nie rozumiem, jak rozdzielenie ich i odebranie wspomnień może wszystko naprostować, przeznaczenie...
-Doskonale wiem, że można je zmienić, wszystko można zmienić, nic nie jest stałe. W dodatku gdyby nie zostało zmienione nie mielibyśmy teraz tego problemu. Zmiana może być na gorsze, albo na lepsze, najlepszym przykładem zmiany na gorsze jest Pitch Black...- niesiona wiatrem odpowiedź Księżyca znów jej przerwała. Westchnęła.
-Ścieżki losu są kręte z natury i jest ich mnóstwo, aby każdy mógł zdecydować, którą podąży, jednak wszystkie prowadzą może nie do tego samego, ale zbliżonego celu. To tak jak dopływy łączą się z szeroką rzeką. Odbieranie wyboru, albo zmienianie nurtu tej rzeki jest...
-Mówiłam, że nie rozumiem! I nie przestanę próbować odkręcić tego całego zamieszania tak by wszystko potoczyło się mniej więcej tak jak miało się potoczyć. Oni mają być blisko siebie, nic nie może temu przeszkodzić. Może nie widzisz innej możliwości, oprócz tej obranej przez siebie, ale ja tak... Wszystko można naprawić, nawrócić na właściwe tory, może to nie będzie tak jak miało być na początku, ale sam mówiłeś, że przeznaczenie można zmienić...-przerwał jej gwałtowny wiatr, a tarcza Księżyca schowała się za chmurami dając jej jasny znak, że uznał "rozmowę" za skończoną. Moira westchnęła i przystanęła by złapać oddech. Wariacje z czasem, są ponad jej siły, miała szczęście, że jej to nie zabiło. Usiadła na skraju dachu i ściągnęła kaptur, zapatrzyła się w chłodną, spokojną, europejską noc. Odetchnęła głęboko świeżym nocnym powietrzem. Widziała jak mogły potoczyć się losy, czemu Księżyc nie mógł zaakceptować jej wizji? Nie wiedziała. Na pewno nie jest to spowodowane brakiem doświadczenia, bo przez mijające wieki zdobyła ogrom doświadczenia.
Odkryła swój dar jako dziecko. Gdy pierwszy raz nawiedziła ją wizja miała pięć lat. Urodziła się w Atenach w Helladzie (późniejszej Grecji). Niedługo po ujawnieniu się jej daru, jej rodzina wraz z nią przeniosła się do Delf, gdzie spędziła większość swojego krótkiego życia. Stała się wyrocznią, była pierwszą wyrocznią delficką, dzięki niej Delfy się rozrosły. Zawsze mówiła to co widziała w wizjach, nigdy nie kłamała, nie używała metafor. Gdy miała dziewiętnaście lat powiedziała to czego jakiś żołnierz, potężny i groźny człowiek nie chciał usłyszeć. Nawet nie spostrzegła się kiedy ostra klinga zatopiła się w jej ciele. Gdy się obudziła miała srebrzyste włosy, szmaragdowe oczy, a jej moc wzrosła. Już nie widziała drobnych fragmentów przyszłości. Widziała wszystko: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, i wszystkie krzyżujące się ścieżki prowadzące do przeznaczenia. Szukała swojego miejsca, zaczęła sprowadzać prorocze wizje i sny dla takich dziewcząt jak ona by przekazywały te wizje innym ludziom. Nikogo nie zmuszała do podjęcia jakiegoś wyboru, mogła tylko nakłaniać do podążania jaką ścieżką, pokazywała różne opcje przyszłości i to od człowieka zależało, którą nich wybierze. Z czasem, gdy coraz więcej osób w nią wierzyła jej moc rosła. Wierzyły w nią nie tylko dzieci, ale i dorośli. Wkrótce powstały o niej mity, a ona została uznana za jedną z greckich bogów, no może nie koniecznie za jedną... Grecy, jak to Grecy mieli skłonność do podkoloryzowania niektórych historii i dodawania odrobiny grozy by według nich były ciekawsze, więc zamiast jednej młodej dziewczyny o imieniu Moira, w mitologi powstały trzy upiorne staruchy Mojry z jednym wspólnym okiem. Dziewczyna przewróciła oczami na to wspomnienie. Później mówiono na nią Pytia. To ona natchnęła Homera do napisania Iliady i Odysei, to ona otaczała opieką wyrocznie, pomagała ludziom w wyborach ścieżek losu. A jej siedziba była większa i wspanialsza niż kilka Biegów Południowych razem wziętych. W czasach antyku była wielka, w zalążku krzyżowała plany Mroka, bo gdy on tylko zdołał coś o tym pomyśleć, ona wiedziała co nastąpi, wiedziała też jak temu zaradzić, czym strasznie irytowała Czarnego Pana; nauczyła się również władać czasem: cofać, przyśpieszać, zatrzymywać. Jednak fortuna się od niej odwróciła w średniowieczu. Zmiana wiary na chrześcijańską zamazała ślady po starej, a do panowania zasiadł Mrok. Były to okrutne czasy. Czarny Pan razem z armią cieniowładnych polowali na nią, a ona ciągle spełniała swoją rolę jako Strażniczka Przeznaczenia i krzyżowała Mrokowi plany. Jednak ona słabła, a osoby, którym pokazywała urywki przyszłości zostawały uznawane za czarownice i zabijane, więc z obawy, że jej "pomoc" sprowadzi na kogoś nieszczęście przestała ukazywać przyszłość. Nie chciały by ktoś został skrzywdzony ze względu na nią. Moira słabła coraz bardziej, nie mogła walczyć, nie mogła nic zrobić, prawie umarła, ale przetrwała te czasy. Teraz nikt o niej nie pamięta, ludzie kojarzą ją tylko z mitologii a coraz mniej osób wierzy w samo przeznaczenie. Jednak dopóki wierzą, dopóki chociaż ją kojarzą, ona nie przestanie istnieć. A dopóki nie przestanie istnieć nie przestanie walczyć z Mrokiem i chronić to co ma chronić: Przeznaczenie. Czy to się wszystkim podoba czy nie.
***
Elsa czuła się dziwnie. Wiedziała, że pora wstawać, ale chciała jeszcze pospać. Miała taki dziwny sen... przewróciła się na drugi bok i ... bam! Spadła na podłogę. Gwałtownie otworzyła oczy. Przecierała jej raz po raz nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Nie była w swojej komnacie. Potoczyła wzrokiem po pomieszczeniu. Było naprawdę duże, w rogu stał inkrustowany kominek, a którym wesoło palił się ogień. Na podłodze leżały miękkie dywany, ściany miały różne odcienie czerwieni, a drewniane meble były pokryte różnego typu płaskorzeźbami, nawet sufit o okrągłym sklepieniu był zdobiony. Koło kominka stała czerwona kanapa, z której- jak to sobie Elsa właśnie uświadomiła- spadła. Na początku myślała, że pomieszczenie jest puste, ale dopiero po chwili zaczynała dostrzegać postacie. To były najdziwniejsze stworzenia jakie w życiu widziała! Tylko wysoki mężczyzna z szerokim pasem na pokaźnym brzuchu, w grubym czerwonym kaftanie, czarnym spodniach i o długiej białej brodzie wyglądał normalnie. No w miarę normalnie... Jej oczy rozszerzyły się gdy patrzyła na pozostałych. Widziała dziewczynę-kolibra z nastroszonymi piórami i szybko poruszającymi się lśniącymi skrzydłami jak u ważki, wokół niej latały jej mniejsze kopie. Dziewczyna-koliber uśmiechała się i przypatrywała Elsie z nieskrywanym zainteresowaniem. Obok niej stał ogromny stojący na dwóch łapach zając z bumerangami. Tak, zając z bumerangami! Po jego szarym futrze biegły jakby tatuaże. Wzrok Elsy padł jeszcze na niskiego człowieczka, z fryzurą przypominającą malowane przez dzieci promienie słońca, był on jakby stworzony z piasku! Nie, tego było dla niej o wiele, o wiele za dużo. Wystraszona osłoniła się dłońmi, z których popłynęła moc. Dziwne postacie uskoczyły przed lodowym zaklęciem, a ściana za nimi zamarzła. Zając podniósł się z podłogi i wymierzył w nią jednym ze swoich bumerangów. To sen, to tylko sen, to musi być sen wmawiała sobie. To by wyjaśniło wszystko, te dziwne cienie, które ja otoczyły, zupełnie nową, obcą nieznaną jej rzeczywistość, to, że widziała Jacka i te dziwne postacie. Pewnie usnęła podczas przeglądania dokumentów.
-Mówiłem, żeby ją w lochu zamknąć, ale nie! Mnie jak zawsze nikt się nie słucha, a w dodatku ten zamrożony debil się upierał...-wrzeszczał zając. Elsa patrzyła na niego rozszerzonymi ze strachu i zdziwienia oczami, był gotowy ją zaatakować i nie zawahałby się przed tym. To tylko sen, Elsa, nic ci nie grozi, zaraz się obudzisz. To tylko sen.
-Spokój nie widzisz, że się boi!-krzyknęła dziewczyna-koliber. Zając spojrzał na nią jakby postradała rozum.
-Ona się boi? Widziałaś co z tamtym miastem zrobiła! To przecież sługus Mroka!- wydarł się. Człowieczek z piasku kręcił głową, a nad jego głową pojawiały się jakieś dziwne znaki z piasku. To pewnie ze zmęczenia, ma takie dziwne sny, tak to wszystko z przepracowania.
-Spokój wszyscy- rzekł twardo mężczyzna z siwą brodą.- Wszystko w porządku nie masz się czego bać, a wy przestańcie ją straszyć, patrze jest taka blada, że chyba zaraz zemdleje. Jestem North, ten futrzasty gbur to Zając, wróżka to Ząbek, a ten mniejszy to Piasek.- Elsie ostatnim co by przyszło namyśl byłoby nazwanie dziewczyny-koliber wróżką, ale nie spierała się.
-Jestem Elsa Solberg z Arendell.
-Powiedz mi proszę, dlaczego wywołałaś tamtą burzę śnieżną.
-Bo to sługus Mroka!- wrzasnął Zając. Elsa dopiero teraz zdała sobie sprawę, że kuli się za kanapą, a to niezbyt przystoi królowej. Wstała więc, spróbowała przybrać obojętną maskę i powiedziała grzecznym, dystyngowanym godnym królowej tonem.
-Przepraszam szanownych panów i ciebie pani, ale niestety nie doszły mnie słuchy o nikim zwanym Mrokiem, a więc proszę mi wybaczyć, że niepokoję to królestwo, ale zjawiłam się tu całkowitym przypadkiem i w sposób niezwykły, a wręcz niewyjaśniony. Gdybyście państwo zaoferowali mi pomoc z dostaniem się z powrotem do mojego królestwa Arendell wyraziłabym ogromną wdzięczność, sowicie wynagrodziła cały spowodowany mą osobą trud i wszystkie szkody, jakie nieroztropnie uczyniłam.-Wszyscy patrzyli na nią jak na jakieś dziwadło, a kogo jak kogo ale w tym pokoju Elsę można było posądzić o bycie dziwadłem w ostatniej kolejności.
-A ta co, z choinki się urwała?- szepnął North do wróżki. Ta tylko szybko pokręciła głową, na znak, że nie wie, a jej mniejsze kopie uczyniły to samo. Wielkie dębowe drzwi otworzyły się.
-Obudziła się już?- znała ten głos. Wiedziała doskonale kto to, zanim chłopak w granatowej bluzie ze wzorami ze szronu i dopasowanych spodniach koloru khaki przekroczył próg. Jack widząc, że Elsa już nie śpi uśmiechnął się. Elsie w oczach stanęły łzy, bo Jack w tym dziwnym śnie uśmiechał się tak samo jak robił to w rzeczywistości. Poczuła delikatny ucisk w sercu, bo wiedziała, że to tylko sen, a jak się obudzi to wszystko będzie takie jak dawniej. Bo to tylko sen, prawda?
-Miałaś mocny sen, Zając obudził się już jak lecieliśmy saniami i zaczął wrzeszczeć jak panienka gdy spojrzał w dół.- zaśmiał się chcąc ją odrobinę rozweselić, ale jej serce znowu boleśnie się ścisnęło. Pomimo innego koloru oczu i włosów ten chłopak nie różnił się niczym od tego Jacka, którego znała.
-Wcale nie wrzeszczałem, Frost, to wiatr musiał ci szumieć w uszach- burknął Zając. Frost? Zdziwiła się Elsa, przecież Jack miał na nazwisko Overland, ten sen z sekundy na sekundę staje się coraz dziwniejszy.
-Krzyczałeś, Kangurku. Mnie nie okłamiesz.- rzucił od niechcenia Jack i podszedł do niej.
-Wszystko w porządku? Wyglądasz jakbyś lada moment miała zemdleć.- spojrzała w jego niebieskie pełne troski oczy. Rzeczywiście czuła się dość słabo, ale tylko pokręciła przecząco głową. Nawet jeśli to tylko sen, nie wiedziała co powiedzieć po tym jak uciekła.
-Jestem Jack, a ty?- spytał się jakby trochę speszony. Elsę to zdziwiło, ale zaraz wszystko do niej dotarło. To nie jest sen, a on jej nie pamięta.
-Elsa- udało jej się wydukać przez ściśnięte nagle gardło.- Ja jeszcze raz wszystkich przepraszam za szkody jakie wyrządziłam, ale chciałabym znaleźć sposób by wrócić do Arendell.
Boski rozdział :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Elsie, Jack jej nie pamięta. Ale dziwne jest to, że Elsa zna brązowowłosego Jacka, a nie białowłosego. Chyba wiem co się dzieje, ale nie będę nic pisać :p
Weny kochana! I do następnego rozdziału :)
Pisaj pisaj a jack przypomni sobie o Elsie?
OdpowiedzUsuńNexta na święta poproszę!!
OdpowiedzUsuńA propos rozdział super za jakie grzechy przerywać można w takim momencie???
Te napięcie niewytrzymam!!!
Kolejny wspaniały rozdział! Ciekawe jak sprawy dalej się potoczą! Czekam na szybki NEXT!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko nexta;3 Jeżeli mogę zwrócić uwagę. Proszę żebyś pisała tak trochę żebym wiedziala co sheraton dzieje xD co jak co ale ja jestem osobą która niektorych rzeczy nie pojmuje; __; miłego dnia i weny zycze :*
OdpowiedzUsuń